Spotkania ze zwierzętami – Biegus rdzawy
W tym poście kontynuuję swój wywód nt. mojego pobytu na Wyspie Sobieszewskiej. Poprzednie części TUTAJ i TUTAJ.
[AKTUALIZACJA 18-12-2017] Początkowo tego ptaka wziąłem za biegusa zmiennego, a to jest biegus rdzawy. Dlatego wpis został zaktualizowany i poprawiony.
Dochodziła godzina 15. Zjadłem obiad i postanowiłem trochę odpocząć. W między czasie zastanawiałem się co dalej robić do wieczora. Miałem trzy opcje. Pierwsza – pojechać do centrum Gdańska, ale od razu tę opcję odrzuciłem. Po centrum Gdańska miałem spacerować jutro, czyli w niedzielę. Druga opcja to powrót nad morze z nadzieją na spotkanie sieweczki obrożnej lub innych ptaków. Trzecia opcja to wypad do innego tutejszego rezerwatu przyrody, do Rezerwatu “Mewia Łacha”. Po sprawdzeniu połączeń autobusowych z tą częścią Wyspy Sobieszewskiej, odrzuciłem tę opcję. Postanowiłem sobie, że następnym razem przyjadę na dłużej i wtedy tam pojadę. Być może będzie mi dane zobaczyć foki w naturalnym środowisku.
Została więc opcja nr 2. Postanowione. Wracam nad morze. Chmury ponownie się rozrzedziły, więc zabrałem aparat i wyszedłem z mojego pokoju. Podczas wędrówki nad plaże, nad głową przeleciał mi jakiś drapol. Niestety był za wysoko i zaraz zniknął za drzewami, a ja miałem cały sprzęt w plecaku, więc nie mogłem dokładnie określić gatunku. Na pewno był to duży ptak. Szedłem dalej przed siebie. Wszedłem do lasu i po kilku minutach znowu byłem nad brzegiem Morza Bałtyckiego.

Postawiłem sobie za cel, dojście w końcu do znaku informującego o granicy Rezerwatu “Ptasi Raj”. Po drodze, rozglądałem się na boki, szukając sieweczki obrożnej, ale nigdzie nie widziałem tego małego ptaka. Czasami nad falami przeleciała mewa, raz od strony lądu nadleciał kormoran.

Co chwilę zatrzymywałem się i zbierałem muszelki, bowiem obiecałem swojemu dwuletniemu siostrzeńcowi, że mu je przywiozę. Próbując dotrzymać danego słowa dziecku, siłą rzeczy często lustrowałem wzrokiem powierzchnię plaży. Wszędzie walały się najróżniejsze śmiecie. Pomyślałem sobie, że morze sprząta swoje wody po sezonie i wyrzuca na brzeg wszystko to, co ludzie tam wrzucili, a w następnej kolejności, fale popychały te śmieci w stronę wydm.

Biegus rdzawy, którego początkowo wziąłem za biegusa zmiennego
Gdy doszedłem do znaku, usiadłem na piasku. Chciałem poczekać na ptaki i się doczekałem. Trochę to trwało i z początku nie zanosiło się na pełen pozytywnych emocji koniec dnia. Jakieś 50 metrów ode mnie, w stronę portu, więc już na terenie rezerwatu, zobaczyłem małe ptaki. Podniosłem lornetkę do oczu i zobaczyłem pięć osobników biegusa rdzawego.

Minął okrągły rok. Wtedy również był wrzesień, lecz pogoda zdecydowanie lepsza. No i miejsce inne. Oddalone od Gdańska od jakieś 300 km, licząc odległość wzdłuż wybrzeża. Próbowałem zrobić zdjęcia, ale nie były one najlepsze, bo i odległość duża.